Rozdział 3
Weszli do starej kamienicy a następnie do piwnicy. Otworzyli blaszane drzwi i kierując się dźwiękiem, dreptali w korytarzu, bo oczy nie przyzwyczaiły się jeszcze do ciemności. Lekki blask dochodził dalej z prawej strony.
Znaleźli się w dużym pomieszczeniu. Przed nimi w nielicznych promieniach światła przebijającego się przez zabite okno siedziała dziewczyna.
– Cześć Justyna, co tam? – Przywitał się Gracjan.
– Nic, kurwa, a co miałoby być! – Odpowiedziała z jakimś rozżaleniem lub irytacją w głosie, żując gumę.
Justyna była przyjaciółką Dawida, kapitana juniorów piłkarzy MKS-u, który rządził chłopakami z drużyny nie tylko na boisku. Czuli więc do niej respekt. Onieśmielała każdego ciętym językiem, który nie pasował do jej urody. Była piękną panienką i dziwił fakt, że nie są parą z Dawidem. Pasowaliby do siebie, ale tylko kumplowali się. Łączyło ich podwórko. Justyna uczyła się zawodu krawcowej a Dawid kończył gimnazjum.
Patrzyła przed siebie na telewizor stojący na solidnej szafce. Pilotem coś przełączyła i pomieszczenie rozjaśniło się od światła kineskopu starego odbiornika podłączonego do odtwarzacza DVD.
Patrzyli na Justynę niczym na zjawisko. Była ubrana w krótką spódniczkę i bluzkę ze ściągaczem nad biustem. Nie miała stanika, a niższa temperatura piwnicy powodowała, że dość wyraźnie widzieli sutki przebijające przez jej bluzkę.
– Co jest, kurwa, siadajcie! Zaproszenie mam wam wysłać?
Zaczęła głośno, skończyła jednak swoją kwestię cicho, sprawiając wrażenie, jakby coś sobie przypomniała.
Siedziała na środku kanapy, więc chłopcy zajęli miejsca po obu jej stronach. Wydawali się onieśmieleni.
– Jest Dawid? – Zapytał Marcel.
Justyna żuła gumę, patrzyła na monitor i kiwała głową potakująco. Jej nawilżone śliną usta odbijały refleksy światła.
– Ma klientkę w gabinecie – odparła unisono z wyrzutem. – Spóźniła się, suka, miała być godzinę temu.
Marcel spojrzał w kierunku Gracjana, a potem znów na Justynę.
– To nawet dobrze, kurwa, Paweł zdąży z kasą.
Zaniemówił, gdy do ich uszu dobiegły zza ściany odgłosy gry miłosnej, jęki i stęki. Justyna odruchowo pogłośniła telewizor. Teraz z kolei z głośników usłyszeli podobne dźwięki.
– Jaki film oglądasz? – Marcel chciał zagaić jakąś rozmowę.
– A na co to, kurwa, wygląda?! – Burknęła i uśmiechnęła się, błyszcząc bielą zębów w świetle telewizora. – Film przyrodniczy, kurwa. W sumie nie powinniście oglądać, nie macie, kurwa, osiemnastu lat!
– No, kurwa, ale stara się znalazła! – Zareagował Gracjan.
Roześmiała się sama do siebie. To była właśnie cała Justyna. Niby myślała i mówiła normalnie, ale potrafiła czasami patrzeć się tępo w jakiś bliżej nieokreślony punkt w przestrzeni. Przez to wydawało się, że zrywa kontakt z otoczeniem i robi minę idiotki.
Na ekranie rozebrany do połowy mężczyzna lizał nagie piersi kobiety. Zdejmując z niej spodnie, głaskał pośladki, a ona z przyjemnością wzdychała i pojękiwała.
– Jakie pieniądze macie dla Kapitana? – Przerwała milczenie.
Chłopcy skupieni na filmie nie usłyszeli pytania lub je zignorowali.
Justyna włączyła pauzę.
– Co to za kasa? – Dopytywała Gracjana.
– A, nic, kurwa, na prezent dla trenera.
Zapadło milczenie.
– Jaki prezent?
Chłopcy wpatrzeni w ekran nie reagowali. Justyna przysunęła się do Gracjana i położyła mu dłoń na kolanie.
– A, taki, kurwa, komplet z adidasa, na pożegnanie. – Tym razem patrzył na nią.
Wymienili spojrzenia i Gracjan zauważył, że Justyna pięknie wygląda.
– Jesteś jakaś inna?
Potrząsnęła głową.
– Ta, kurwa, ścięłam włosy. – Mlaskała gumę, nawilżając usta. – Miło, że ktoś to zauważył. Więc po co ten prezent?
Zza ściany dolatywał ich dźwięk poruszającej się kanapy.
Marcel patrzył na półnagie plecy Justyny. Była bardzo atrakcyjna.
– Trener wyjeżdża do Irlandii…
– A, to, kurwa, ten?! – Jakby sobie coś przypomniała. – Niech, kurwa, wszyscy wypierdalają!
Zapadło milczenie, podczas którego dziewczyna głaskała nieco wyżej nogę Gracjana. Peszył się.
– No, kurwa, włącz film! – Poprosił, ciężko łapiąc powietrze.
– A co, kurwa, cycków nie widzieliście? – Żartowała, śmiejąc się i pompując balona z gumy.
– Nie pierdol, włącz ten jebany film! – Niecierpliwił się Gracjan.
Justyna robiła kwaśną minę i marszczyła nos.
– Ja wiem… – Droczyła się z nimi. – Też mi tam, wielki film! A może wolelibyście zobaczyć moje cycki?
Chłopcy zaskoczeni spojrzeli to na nią, to na siebie i znów na nią.
– Chodźcie bliżej, kurwa, przysuńcie się!
Wykonali jej polecenie. Następnie Justyna włączyła pilotem DVD, akcja ruszyła z miejsca, ale Gracjan i Marcel patrzyli teraz na nią.
Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3